piątek, 16 marca 2012

2

6.00.Pora wstać.Trzeba iść do szkoły.Koniec wylegiwania się przed telewizorem i nie robienia nic pożytecznego.Chociaż powinnam.Przecież jestem wolontariuszką, ale tym razem nie zrobiłam nic, nawet Babcia Bety powiedziała, że nie muszę przychodzić.Dokładnie to pani Bety, ale była dla mnie jak babcia, dlatego też tak do niej mówiłam, nigdy nie narzeka, więc najwyraźniej jej to odpowiada.
Pani Bety to moja 'starsza' sąsiadka, która mieszka na przeciwko.Chodzę do niej w każdą niedziele, aby jej pomagać.Ona nie ma nikogo.Dosłownie.Jej mąż umarł trzy lata temu na raka serca.Smutne.Ma dwójkę dzieci.Ale co z nich ?! jedno wyjechało do Ameryki na studia, a drugie mieszkało w Szwecji wraz ze swoją rodziną, przez co widywała swoje wnuki raz na rok w Boże Narodzenie.Babcia Bety opowiada mi historię wzięte ze swoje życia, które wcale nie były nudne, wręcz przeciwnie.

Jest już 7.10.Zayn ma się stawić u mnie o 7.15.Przez te 5 minut obejrzałam się jeszcze raz w lustrze jak wyglądam.Przez Zayna częściej to robię.Wow jak on działa na ludzi.Zbyt wiele czasu z nim spędzam.A więc, fryzura - ok, lekki makijaż - ok , ubiór - ... bez komentarza.Musimy nosić durnowate mundurki.Koszulowa bluzka, sweterki, kraciasta spódnica i podkolanówki, fuj.Nienawidzę ich, najchętniej wywaliła bym je na śmietnik.
Ktoś trąbi, wyjrzałam przez okno.To Zayn.Chwyciłam torbę i udałam się do samochodu.
Na dzień dobry już śmiałam się z niego i jego ubrania.
-Sama nie wyglądasz lepiej - odparł szorstko.
Spojrzałam na niego jakbym chciała się na niego rzucić i powyrywać włosy.
-mógłbyś pozostawić komentarze dla siebie i ruszyć?! - zapięłam pas i patrzyłam przed siebie.Mulat zaśmiał się po czym spoważniał :
-Ależ, oczywiście, waśpanno - No w końcu ruszył!

W szkole jak zwykle rzuciła się zgraja lasek na Zayna.Przez co zostałam odepchnięta na bok.
Ruszyłam oburzona do klasy omijając masę sztucznych dziewczyn.Usiadłam na swoim stałym miejscu i czekałam, aż zjawi się Zayn.
gdy go tylko zobaczyłam machnęłam do niego na co on odpowiedział uśmiechem  ruszył w moją stronę.
-Zayn, siadaj ze mną - pociągnęła go za rękę Chelsea.Chelsea - najbardziej pusta i głupia dziewczyna pod słońcem.Kleiła się do niego jak kle do kartki.Każdy wiedział, że leci na niego.Jakoś jej wyjątkowo najbardziej nie lubiłam z tych wszystkich dziewczyn, które latały za Zaynem jak pszczółki.Ona zreszt a też mnie nienawidziła - dopełniamy się.Za wszelką cenę próbowała oddalić ode mnie Malika.
Jej uroda zwodziła każdego chłopaka.Także Zayna.
-Zayn, proszę usiądź.jest po dzwonku - zwróciła się do niego nauczycielka matematyki.On wykonał polecenie i usiadł obok Chels, a ona popatrzyła na mnie zwycięskim uśmieszkiem.
"Wredna szuja" - Pomyślałam.
 Jedyna o czym teraz marzyłam to dźwięk dzwonka.Nie mogłam patrzeć jak się do niego klei.
Nareszcie gdy dzwonek zadzwonił szybko ulotniłam się z sali omijając szerokim łukiem Zayna i tą małpę.


Poszłam do szkolnego sklepiku aby kupić sobie drożdżówkę.
-1.50 - uśmiechnęła się miło kobieta pracująca w sklepiku.Przekazałam pieniądze i wzięłam bułeczkę.
Kierowałam się w stronę sali gdzie ma się odbyć angielski.
-JENNY! - usłyszałam krzyk Zayna zza pleców - CZEKAJ!
-A gdzie Chelsea ? - warknęłam chamsko biorąc gryza bułki
-Ojj, przestań!Usiadłem z nią, bo baba kazała
- Nawet gdyby nie kazała i tak byś usiadł.Zresztą...to twoje życie, rób sobie co chcesz i jak chcesz - przyspieszyłam krok, żeby ominąć bezsensownej rozmowy, ale on nie dał za wygraną.
-Jen, nie przesadzaj - przytulił mnie i pocałował w policzek.Zadzwonił dzwonek, więc poszliśmy do sali.
-Zayn, słonko siadaj ze mną - 'słonko' ?! Od kiedy do kolegi mówi się 'słonko' ? Chelsea myśli, że kasą i toną pudru zdobędzie Zayna ? Chyba ją coś główka boli.
-Nie,dzięki Chels - HA! A niech ma gnida jedna.
Zwykle się tak nie wyrażam, ale nie ma innego określenia na nią.Patrzyła na mnie z grymasem, a ja kompletnie ją olałam.


-Dobrze kochani, dziś będziecie robić projekt w grupach - powiedziała Pani Emilly - Jenny będziesz w grupie z Zaynem i Chelsea
-CO ? Nie, proszę pani!Nie chcę być z nią w grupie!
-Przykro mi, nie masz innego wyboru
-lafirynda - mruknęłam pod nosem do zadowolonej małpy.
-Panno Jenny, jak ty się wyrażasz -  Pani Emilly zaczęła wrzeszczeć, a ja ją olałam i wyszłam z klasy.

TROLOLO, jest 2. Mam nadzieje, że się podoba.Piszcie wasze opinie w komentarzach.Może mam coś zmienić,dodać ? Piszta. ^^

Do następnej.♥

3 komentarze:

  1. HAHAHAAA ! DZIEWKO MOJA.. TWOJA TWÓRCZOŚĆ TO MI SIĘ ŚNI PO NOCACH. ;DDD DAJESZ Z NN. ;)) XX

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeeeeeeej. ^^ boski. < 3 dawaj następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha, genialne! XDD
    Czekam na nn! ♥

    OdpowiedzUsuń